Sherlock (BBC)


Genialny detektyw XXI wieku

Kiedy w 2010 roku BBC wypuściło pierwszy odcinek Sherlocka, nikt nie spodziewał się, że ta współczesna wersja klasycznych opowiadań Arthura Conan Doyle’a stanie się międzynarodowym fenomenem. A jednak – już po pilocie było jasne, że oto mamy do czynienia z czymś wyjątkowym.

Nowy Londyn, stary dżentelmen

Twórcy serialu – Mark Gatiss i Steven Moffat – przenieśli Sherlocka Holmesa do współczesności, ale zachowali ducha oryginału. Zamiast dorożek mamy taksówki, zamiast telegramów – SMS’y, a zamiast fajki – nikotynowe plastry. A mimo to, Sherlock wciąż jest tym samym genialnym, aspołecznym detektywem, który rozwiązuje zagadki szybciej, niż ktokolwiek zdąży zaparzyć zaparzyć herbatę.

Cumberbatch i Freeman – duet doskonały

Nie da się mówić o Sherlocku bez wspomnienia o dwóch aktorach, którzy wynieśli serial na wyższy poziom. Benedict Cumberbatch jako tytułowy bohater – zimny, logiczny, czasem wręcz okrutny, ale hipnotyzujący. Martin Freeman jako John Watson – ciepły, lojalny, ludzki. Ich relacja to serce serialu: pełna humoru, frustracji, ale i wzajemnego zaufania.

Fabuła jak gra w szachy

Każdy odcinek to osobna opowieść, ale wszystkie łączą się w większą całość. Mamy tu genialne adaptacje klasycznych historii (Pies Baskerville’ów, Skandal w Czechach), ale też całkiem nowe intrygi. A wszystko to zrealizowane z rozmachem i pomysłem – dynamiczny montaż, wizualizacje myśli Sherlocka, świetna muzyka (autorstwa Davida Arnolda i Michaela Price’a).

A Moriarty? No cóż… ikona

Andrew Scott jako Jim Moriarty to przykład na to, jak stworzyć czarującego, szalonego i absolutnie nieprzywidywalnego złoczyńcę. Sceny z jego udziałem balansują na granicy absurdu i geniuszu – dokładnie tak, jak cały serial.

Czwarty sezon – podzielone opinie

Nie da się ukryć – ostatni sezon wzbudził sporo kontrowersji. Dla jednych to zbyt przerysowany eksperyment, dla innych – emocjonalne domknięcie historii. Ale jedno jest pewne: Sherlock pozostawił po sobie ślad w popkulturze.

Dlaczego warto obejrzeć?

Bo to więcej niż kryminał. To historia o przyjaźni, geniuszu, samotności i potrzebie zrozumienia. Bo ma niesamowite tempo, świetne dialogi i postaci, których nie da się zapomnieć. A także dlatego, że… kto nie chciałby usłyszeć: „The game is on!” jeszcze raz?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *